Nie do końca miałam pomysł na siebie po przeprowadzce. Mieszkając we Wrocławiu pracowałam jako kasjerka, jednak po zakupie domu na wsi, na południu Polski nie bardzo sobie umiałam wyobrazić dojazdy do pracy w mieście. Postanowiłam spróbować samozatrudnienia, nie z powodu braku źródła utrzymania, ale z nudów i ciekawości. Założyłam własny sklep, chociaż sklep to za duże słowo, na początku postawiłam na artykuły spożywcze, których brakowało w okolicy. Szybko zdobyłam renomę, zwłaszcza że zajęłam się zarówno zaopatrzeniem sklepu, jego prowadzeniem i obsługą klienta w tym kasą. Mając wszystko pod kontrola wszystko szło jak z płatka. Niestety a może na szczęście sklep zaczął się rozwijać, spory asortyment oraz rosnąca liczba stałych klientów wymagała zatrudnienia pomocy w sklepie. Mimo, że nie był to sklep w jakim pracowałam gdy mieszkałam w mieście, to i tak jak na niewielka miejscowość był duży. Nie przypuszczałam, że zrobię taki biznes na spożywczaku, w końcu nie jestem z wykształcenia ani doświadczenia bizneswomen ale kasjerką.
Warto spróbowac na własny rachunek
2016-12-21
opublikowane przez Marta
Dodaj komentarz